Category: Transsexuals & Crossdressers Stories

Studenckie czasy

by arnika©

Rozdział 1

Witam, mam na imię Tomek. Jestem studentem 3 roku informatyki. Jestem „nylono-maniakiem". Uwielbiam dotyk nylonu na swoim ciele. Zakładam rajstopy zawsze kiedy wiem że mnie nikt nie zobaczy. Mieszkam w 2 pokojowym mieszkanku w starej kamienicy. Niestety nie jest ono moje, wynajmuje tylko 1 pokój. Drugi pokuj także jest wynajmowany. Mieszkali tam różni lokatorzy, zmieniając się często. Piszę o tym dlatego że właśnie kolejny lokator, a dokładniej lokatorka mieniła moje życie.

Ale zacznę od początku.

W połowie grudnia, jak co miesiąc, przyszła właścicielka mieszkania zebrać pieniądze. W pierwszej kolejności odwiedził mojego współlokatora. Przeszła przez łazienkę oraz kuchnie które razem z kolegą używaliśmy razem, aż doszła do mojego pokoju. Zapukała i weszła bez zaproszenia do środka. Wiedziałem że jest więc pieniądze miałem już przygotowane.

„Twój kolega się wyprowadza pod koniec miesiąca, jeśli nie uda mi się nikogo znaleźć na jego miejsce czy zgodzisz się płacić trochę większy czynsz do momentu aż nie znajdę kogoś?" – zapytała.

Już nie pierwszy raz zdarzała się taka sytuacja i wiedziałem że będę musiał zapłacić o 150 zł więcej, co mi nie przeszkadzało bo miałem całe mieszkanie dla siebie. Ale za każdym razem po około miesiącu znajdował się współlokator.

„Nie ma problemu proszę Pani" - odrzekłem podając wyliczoną kwotę.

„Obiecuję ze tym razem postaram ci się znaleźć cichszego współlokatora" posiedziała z uśmiechem – „Mieszkasz już tu 2 i pół roku, 3 rok studiów więc imprezy imprezowicze tylko przeszkadzają".

„Racja. A ten co się ma właśnie wyprowadzić wyjątkowo głośny" – dodałem.

Z początkiem nowego roku zostałem sam w 2 pokojowym mieszkaniu. Był to dla mnie raj. Już nie musiałem ukrywać swojego upodobania do nylonu. Codziennie po powrocie z uczelni zakładałem na siebie rajstopy. Miałem je codziennie, były one częścią mojej garderoby.

Jak co miesiąc, tak i w połowie stycznia odebrałem telefon od właścicielki mieszkania. Spytała czy może za około godzinę podejść po pieniądze. Nie przeszkadzało mi to, na sobie miałem grube czarne rajstopy więc nie musiałem nawet przebierać się. Wyglądały z pod dżinsów jak bym miała skarpetki. Odliczyłem kwotę czynszu i siadłem do pisania programu komputerowego na zaliczenie. Musze go zdać w poniedziałek, a dzisiaj już mamy piątek. Dzwonek do drzwi przerwał moją pracę. To musi być Pani Basia. Minęła godzina od jej telefonu. Nie myliłem się.

- Dzień dobry Tomku. Mam dla ciebie dobrą wiadomość. Znalazłam ci współlokatora. Przyprowadzę go jutro żeby zobaczył pokój.

- Cieszę się – skłamałem. Chętnie pomieszkał bym jeszcze trochę sam, ale cóż, na własne mieszkanie przyjdzie mi pewnie jeszcze poczekać. – O której jutro mogę się Pani spodziewać?

- Będę o godzinie 12. Chciała bym żebyś był przy tej wizycie i zdecydował, czy dana osoba będzie mogła z tobą zamieszkać.

Zdziwiłem się, nigdy wcześniej nie byłem pytany o to czy mi się nowy współlokator podoba czy też nie. Widać czasy się zmieniły i może chętnych na mieszkanie jest więcej.

- Dobrze Pani Basiu, będę w domu i ogarnę trochę w łazience swoje brudne ubrania. Mieszkając samemu nie musze już ich tak pilnować.

- Na pewno i teraz jest tam czysto, Mieszkasz tu już długo i nie miałam z twoją obecnością nigdy problemów, zawsze posprzątane i zadbane mieszkanie. Będę już iść, zobaczymy się jutro.

Podałem pieniądze. Pani Basia przeliczyła i oddała mi 150 zł które miałem zapłacić za mieszkanie samemu – To za dbanie o moje mieszkanie.

Podziękowałem i wziąłem pieniądze. Zacząłem też coś podejrzewać. Najpierw to pytanie o współlokatora, teraz oddała mi pieniądze... coś musi być nie tak. Nie zastanawiałem się długo, Odprowadziłem właścicielkę mieszkania do drzwi i siadłem dalej do projektu. Tak minęła mi reszta dnia i pół nocy. Nastawiłem jeszcze tylko budzik na 9 rano żeby zdążyć trochę ogarnąć mieszkanie.

Obudziłem się zanim jeszcze zadzwonił budzik. Myśl o zmianie podejścia właścicielki mieszkania nie dawała mi spać. Postanowiłem sobie jednak nie zawracać tym głowy i brać się do sprzątania mieszkania. Najważniejsza była łazienka, tam w koszu na bieliznę leżała spora część mojej kolekcji rajstop przygotowanych do pranie. Odkąd mieszkałem sam nie musiałem już prać ich pojedynczo i suszyć u siebie w pokoju. Spakowałem je do reklamówki i schowałem u siebie w szafce. Ok. godziny 11 zadzwonił telefon – Dzień dobry Tomku – odezwała się Pani Basia zanim jeszcze zdążyłem coś powiedzieć – Mogę przyjść do ciebie szybciej, chciała bym porozmawiać z tobą. Wczoraj nie miałam czasu.

- Nie ma problemu, właśnie kończę porządki.

- Dobrze Tomeczku, będę za 30 minut. Będziemy mieli pół godziny zanim przyjdzie kandydat na współ lokatora – dodała z wyraźną nutą zadowolenia.

Znowu myśli zaczęły mi się kotłować w głowie. O co chodzi z tym nowym współlokatorem.

Ale, jak Pani Basia ma być za 30 minut to trzeba przyśpieszyć sprzątanie. Łazienka już skończona, została tylko kuchnia. Niby czysto, ale sterta garów do umycia i podłogę trzeba chociaż zamieść.

Dzwonek do drzwi zadzwonił kiedy kończyłem myć naczynie.

- Dzień dobry Pani – powiedziałem otwierając.

- Cześć Tomku, mogę? Na pewno nie przeszkadzam?

- Nie, proszę wejść. Ja muszę jeszcze w kuchni pozamiatać i mieszkanie będzie gotowe do oglądania.

- Cieszę się. Nie będę ci przeszkadzać jak usiądę w kuchni. Może jakiejś kawy albo herbaty się napijemy?

- Dobrze, nastawie wodę, szybko zamiotę i dopiero wtedy Panią tam wpuszczę – powiedziałem uśmiechając się.

- W takim razie ja w tym czasie zobaczę czy nie potrzeba jakiegoś małego remontu zrobić w pokoju po byłym lokatorze.

Szybko uporałem się z końcówką sprzątania. Czajnik właśnie zaczął gwizdać więc krzyknąłem – Kawa czy herbata?

- Jeżeli mam wybór to kawę poproszę. – Pani Basia stała w drzwiach kuchni – Mogę już wejść?

- Tak oczywiście. Nie jest może idealnie wysprzątane...

- Jest dobrze – przerwała mi.

Postawiłem kawę na stole czekając na dalszy rozwój sytuacji. Widziałem że Pani Basia próbuje zacząć rozmowę, ale nie bardzo wie jak.

- Przyszłam szybciej żeby porozmawiać chwilę o twoim... - przerwała na chwile wyraźnie zakłopotana. – Może zacznę inaczej. Obiecałam jakiś czas temu mojej przyjaciółce że jak jej dzieci będą szły na studia to wynajmę jej to mieszkanie. Bardzo się ucieszyłam jak zadzwoniła do mnie w czerwcu i powiedziała że jej córka będzie studiować w stolicy. Nie musiałam się martwić o to że będę musiała cię wyrzucić – tu się sztucznie uśmiechnęła – Niestety, zadzwoniła do mnie w tamtym tygodniu i powiedziała że jej córka przenosi się na uniwerek we Wrocławiu, i czy propozycja mieszkania jest aktualna. Wyjaśniłam jej że mam wolny tylko jeden pokój, że w drugim mieszkasz ty. Ona jednak uparła się że Ania przyjedzie i zobaczy...

Ania, moim współlokatorem ma być kobieta? Ucieszyła mnie ta wiadomość. Nigdy nie miałam śmiałości do kobiet. Mam raczej mało znajomych we Wrocławiu, jak już to z roku przeważnie. A kobiety to mogę na jednej ręce wyliczyć.

- I przyjdzie tu zachwalę – dokończyłem za nią.

- Tak, no i moje pytanie jest właśnie takie, czy ci nie przeszkadza że mieszkała by z tobą dziewczyna. Ona jest naprawdę miła i grzeczna.

- Nie, nie będzie mi przeszkadzać.

- Szukałam dla niej inne stancji, ale teraz to już niestety wszystko jest wynajęte. Nie mam wyjścia za bardzo, obiecałam przecież jej to mieszkanie.

- Niech się Pani nie martwi, jakoś damy sobie radę...

Naszą rozmowę przerwał dzwonek do drzwi.

- Niech pani otworzy. To na pewno córka pani znajomych – powiedziałem.

Pani Basia otworzyła drzwi. Usłyszałem krótką rozmowę poczym panie poszły oglądać pokuj do wynajęcia. Z za zamkniętych drzwi niewiele było słychać, pani Basia mówiła że może wyremontować pokuj jeśli tylko będzie taka potrzeba. Drzwi się otworzył i panie poszły do łazienki... Chwilę później były już w kuchni.

- Aniu, poznaj Tomka. – powiedziała pani Basia.

W drzwiach stały dwie panie. Pierwsze co zobaczyłem to że Ania na sobie ładne buciki na szpileczce. Potem mój wzrok poszedł do góry. Dżinsy zachodzące lekko na obcas, golf i blond włosy do ramion.

- Miło mi poznać – powiedziała wyciągając rękę w moją stronę. – A więc będziemy mieszkać razem?

- Na to wygląda. Mam nadzieję że jakoś damy sobie radę – powiedziałem z uśmiechem.

- Na pewno, mam o rok młodszego brata – to mówiąc uśmiechnęła się.

Teraz przyjrzałem się dokładniej nowej wspołlokatorce. W butach miała ok. 170 cm wzrostu. Blond włosy sięgały jej do ramion. Figurę miała akurat taką jak mi się podobają. Nie lubię otyłych kobiet, ale też nie znoszę szkieletorów.

- To kiedy mogę się wprowadzić – zapytał panią Basię.

- Jeśli Tomkowi nie będzie przeszkadzać to nawet zaraz.

- Dzisiaj niestety nie mogę się wprowadzić bo nie wzięłam ze sobą żadnych rzeczy. Ale w przyszłym tygodniu przyjadę w weekend.

Obie panie odwróciły się poszły jeszcze raz oglądać mieszkanie. Żeby nie przeszkadzać poszedłem do swojego pokoju rozmyślając o swojej nowej znajomej.

- Do widzenia Pani Basiu, cześć Tomku. Dobiegł dźwięk z przedpokoju.

Wychyliłem głowę z za drzwi – Do zobaczenia w piątek – odpowiedziałem

- Ja też już będę szła, więc Aniu podwiozę cię na dworzec PKS.

- Dziękuję, ale do autobusu mam jeszcze 4 godziny więc nie spieszy mi się, a z chęcią zobaczę miasto.

- To może Tomek pokaże ci miasto – powiedziała Basia chyba czytając mi w myślach.

- To dobry pomysł, starówka jest ładna, ale w tych uliczkach można się pogubić.

- Nie chcę zawracać głowy – powiedziała Ania.

- Naprawdę chętnie cię oprowadzę. Poczekaj tylko chwilkę niech się ubiorę.

- Ja już idę drogie dzieci. Do widzenia.

Pani Basia wyszła, ja szybko zarzuciłem na siebie sweter, buty, kurtkę i poszliśmy na spacer po starówce. Ania okazała się miłą i sympatyczną dziewczyną. Rozmawialiśmy głównie o szkole i o luźnych tematach. Pokazałem jej wrocławski rynek, kilka knajp które warto odwiedzić i odprowadziłem na autobus. Pożegnaliśmy się i pojechała. A ja już nie mogłem się doczekać piątku, kiedy to przyjedzie i zamieszka w pokoju obok.


Rozdział 2

Tydzień mijał powoli, nic się nie działo. Moje myśli krążyły tylko wokół szkoły i wokół Ani. Wręcz nie mogłem się doczekać kiedy przyjedzie. Postanowiłem nawet że w piątek nie pójdę na uczelnie, tylko przygotuję dom na przybycie kobiety. Przyjechała około godziny 15. byli z nią rodzice. Pomogłem wnieść bagaże. Ania ze swoją mamą układały rzeczy w pokoju a ja z jej tatą siedzieliśmy w kuchni i rozmawialiśmy. Wieczorem Ania prawie na siłę wyrzuciła rodziców z domu i zostaliśmy sami. Otworzyłem butelkę wina wziąłem 2 szklaneczki i zapukałem do pokoju współlokatorki.

- Masz może ochotę na odrobinę wina?

- Powiem że z chęcią się napiję. Już myślałam że nigdy moi starzy nie pojadą. – odpowiedziała z uśmiechem. Ja w tym czasie rozlałem do szklanek wino podają jedna z niech wzniosłem toast – Za nasze wspólne mieszkanie.

- Za mieszkanie

Piliśmy wino, rozmawialiśmy. Ania była zajęta rozpakowywaniem i układaniem ubrać w szafkach. Pomagałem jej rozpakowywać torby. Nie wiem po co kobietom aż tyle ciuchów. Wreszcie dotarliśmy do ostatniej torby. Ania uparła się że tą akurat to ona już sama rozpakuje. Rozpięła ją i wyciągnęła ładnie poskładane majteczki i staniki oraz rajstopy.

- Tomku – powiedziała Ania – Może wybrał byś się do sklepu po jeszcze jedną butelkę wina. Jakoś dzisiaj nie mam ochoty iść szybko spać.

- OK. Sklep jest niedaleko, będę za 20 minut.

- Dobrze, ja przez ten czas skończę się wypakowywać.

Po powrocie siedzieliśmy i rozmawialiśmy do późnych godzin nocnych. Przez weekend pokazałem ani okolice, sklepy i butiki w których najczęściej robi się zakupy.

Dni mijały zwyczajnie, docieraliśmy się. Ustaliliśmy że będziemy jeść razem, zawsze to taniej. Pranie też robiliśmy razem. Po miesiącu naszego mieszkania każdy wiedział kiedy jest jego kolej gotowania, a kiedy sprzątania czy prania. Zostaliśmy przyjaciółmi. Ania opowiadała mi o swoich problemach i radościach. Ja też się zwierzałem, ale nie odważyłem się powiedzieć o mojej miłości do rajstop. Byłem w tej komfortowej sytuacji że zbliżała się wiosna i na dworze robiło się coraz cieplej. Moja współlokatorka coraz częściej zakładała spódniczki i rajstopy. Mogłem nacieszyć oko. Wydawało mi się czasem że Ania wie że obserwuje jej nogi. Nie przejmowałem się jednak bo nigdy nie zwróciła mi uwagi żebym się na nią nie patrzył.

Nadeszła już ciepła wiosna. Końcówka kwietnia. Postanowiłem na weekend pojechać do moich rodziców w odwiedziny. Ania została w tym czasie w domu. W tym tygodniu miała zrobić pranie i posprzątać łazienkę. Nie miałem nic przeciwko temu żeby zrobiła to w weekend. Przygotowałem rzeczy do prania i pojechałem.

Wróciłem na stancję w niedziele popołudniu. W domu nikogo nie było. Rozebrałem się i siadłem do komputera. Usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi.

- Cześć, już przyjechałeś? – przywitał mnie miękki głos w progu.

- Cześć. Tak już przyjechałem. Pewnie już szybko nie pojadę, przez te kilka dni rodzice jak zawsze mnie zdenerwowali – odpowiedziałem z uśmiechem.

- Nie robiłam obiadu dla dwojga. Ale dużo zostało, powinno dla ciebie wystarczyć.

- Dziękuję. Po 3 godzinach spędzonych w pociągu zgłodniałem i chętnie zjem.

- Nałóż sobie, a ja przez ten czas pozdejmuje pranie ze sznurków. Twoje zaniosę do pokoju.

- Dzięki.

Zasiadłem do jedzenia. Dobre jak zawsze, ale trochę mało. Nic, będzie musiało wystarczyć do kolacji. W trakcie posiłku Ania weszła do kuchni trzymając moje wyprane ubrania.

- Wyciągnęłam je z pralki, ale nie są na pewno moje – powiedziała pokazując parę rajstop.

- yyyyy – tylko tyle udało mi się wykrztusić. Ania trzymała moje czerwone grube rajstopy. Musiałem je niechcący dać razem z resztą brudów.

- Twoje? – zapytała

- Tak, są moje

Ania wyglądała na zdziwioną, ale nic nie powiedziała. Wyszła z kuchni. Po obiedzie poszedłem do swojego pokoju. Spędziłem tam całe popołudnie. Ani kilka razy wychodziła z domu, krzątała się po kuchni. Zastanawiałem się czy współlokatorka będzie drążyć temat znalezionych rajstop czy przemilczy. Myślałem o tym czy powiedzieć prawdę czy szukać jakiegoś wytłumaczenia, ale jakiego.... Co wymyślić. Dziewczyny nie miałem, koleżanki do mnie nie przychodziły. Nie miałem żadnego pomysłu. Z moich rozmyślań wyrwał mnie głos współlokatorki.

- Tomek, kolacja.

Nawet nie zauważyłem jak ten czas szybko minął. Była już 20. poszedłem do kuchni. Ania siedziała przy stole na którym stały przygotowane kanapki. Ubrana była jednak inaczej. Miała na sobie spódniczkę i cieliste rajstopy. W domu rzadko widywałem ją tak ubraną. Najczęściej miała na sobie jakieś dresy. Udając że na nią nie patrzę usiadłem do stołu i zabrałem się za jedzenie.

- Tomku, ukrywasz coś. Może masz ochotę o tym porozmawiać – zaczęła niepewnie.

- Nie wiem

- jesteśmy przyjaciółmi. Zwierzam ci się z wszystkiego. Myślałam że ty też masz do mnie zaufanie.

- Mam, ale nie wiem czy chcę o tym teraz rozmawiać

- Jak uważasz. Ale ja naprawdę chcę z tobą porozmawiać, nie masz się czego obawiać.

- Aniu, może później. Sam nie wiem co miał bym ci powiedzieć

- Może po prostu prawdę. Bez kręcenia i wymyślania niesamowitych historii.

- Nie wiem... Może powinienem już wcześniej z tobą porozmawiać.

- Może. Nie będę cię naciskać. Jak będziesz miała ochotę porozmawiać będę w swoim pokoju. I nie zapomnij pozmywać po kolacji.

Poszła. Pozmywałem naczynie i nie wiedziałem co robić. Iść do siebie, siąść przed komputerem i udawać że nic się nie zdarzyło. Może jednak powinienem do niej pójść i powiedzieć cała prawdę?
Rozdział 3

Zastukałem do drzwi pokoju Ani.

- Wejdź. Widzę że jednak się zdecydowałeś

- Tak. Chyba czas bym komuś powiedział.

- Cieszę się że wybrałeś mnie, choć sytuacja cię trochę do tego zmusiła. Siadaj.

Ania wstała i wyciągnęła butelkę wina.

- To żeby było łatwiej zacząć. Za rozmowę. – wzniosła toast.

- Za rozmowę. Choć nie wiem czy mam w sobie na tyle odwagi.

- Nie przejmuj się. Mi naprawdę możesz wszystko powiedzieć. A jeśli zechcesz to ta rozmowa nie wyjdzie z tych 4 ścian.

- Cieszę się. Naprawdę ci ufam, ale ta sprawa jest trochę dla mnie krępująca.

- Jak nie chcesz to nie mów. Nie będę cię zmuszać. Ale jak już tu przyszedłeś to choć porozmawiamy „o pogodzie"

- Może być o pogodzie, choć może lepiej o hobby.

- Niech będzie o hobby jak masz ochotę. To jakie jest twoje? – zapytała.

Wypiłem duszkiem zawartość kieliszka. Ania dolała mi jeszcze wina.

- yy..... rajstopy... yyy – przełamałem się. Kolejny bardzo duży łyk wina.

- Tyle to wiem. Widziałam jak patrzysz na moje nogi. A te co znalazłam w praniu?

- Są moje. Bo widzisz, ja nie tylko lubię patrzeć na nogi kobiet w rajstopach... - kolejny duży łyk wina.

-...ale także je zakładasz? – wyprzedziła moją wypowiedź.

- Tak. – potwierdziłem zawstydzony.

- To nic strasznego. Nie wiem dlaczego z tym się ukrywałeś.

- Nie wiem. Ukrywam to przed wszystkimi.

- Od kiedy zacząłeś ubierać rajstopy.

- W podstawówce, ale dokładnie nie pamiętam.

- Często zakładasz?

- Niestety nie. Jak byłaś w domu czasem pod spodnie. Najczęściej jak wiedziałem że ciebie nie będzie, wtedy zakładam.

- Teraz przynajmniej nie musisz się ukrywać – dodała z uśmiechem – Masz je teraz na sobie?

- Nie.

- Proszę załóż. Nigdy nie widziałam faceta w rajstopach.

- Nie, bo będziesz się śmiała...

- Obiecuję że nie – powiedziała śmiejąc się

- Jeszcze nie założyłem a ty już się śmiejesz

- Śmieje się nie z tego ze będziesz miał rajstopy, tylko że tak musze cię do tego namawiać

- Może nie dzisiaj

- Tomeczku, proszę... naprawdę chcę cię zobaczyć

- OK. – wypiłem resztkę wina i poszedłem się przebrać. Wybrałem czerwone rajstopy które Ania wyprała. Te przynajmniej już widziała. Założyłem pod spodnie i wróciłem do jej pokoju. Na stole stała kolejna butelka wina a mój kieliszek znowu był pełny.

- No pokaż się

- A niby co mam pokazać?

- Może nogi?

- Na razie tyle musi ci wystarczyć.

- Trudno. Mam nadzieje że niedługo cię zobaczę w samych rajstopach – z uśmiechem i zadowoleniem powiedziała Ania. – Jakie rajstopy lubisz najbardziej?

- Te cienkie 15 – 20 den. grube nosze ze względów praktycznych – po prostu jest cieplej.

- Jak byś nosił ze względów praktycznych to byś w nich wychodził z domu.

- Wychodziłem, ale nikt o tym nie wiedział

- A dużo masz tych rajstop?

- Spora kolekcje?

- Pokaż

- Nie

- Proszę, chodźmy – złapała mnie za rękę i pociągnęła za sobą. Otworzyłem moją szufladę i zacząłem rozkładać. Ok. 10 par rajstop 15 den w kolorze cielistym, 5 czarnych i kilka sztuk różnokolorowych. Do tego kilka czarnych 40-60 den.

- Masz chyba więcej rajstop niż ja – zaśmiała się – może dlatego ze w nich nie chodzisz i ich nie niszczysz.

- Trochę się ich nazbierało

- Chodź skończymy to wino i szykujmy się do spania. Jutro poniedziałek.

- Masz rację.

Wróciliśmy do pokoju Ani. Rozmawialiśmy chwilę o mojej pasji.

- Idę już spać, dobranoc Aniu.

- Czekaj, mam jeszcze jedna sprawę do cienie

- Jaką?

- Na początek cieszę się że wreszcie odważyłeś się powiedzieć mi o swoim „hobby"

- Trochę mnie do tego zmusiłaś.

- Jak byś nie chciał to byś mi nie powiedział

- Racja

- A wracając do mojej sprawy – może umówmy się że w domu będziesz miał zawsze na sobie rajstopy.

- Ale ...

- Zdanego ale. Nie musisz się już ukrywać. Nikt do nas nie przychodzi poza właścicielką mieszkania, a ta zawsze dzwoni, więc nikt cię nie przyłapie.

- Zastanowię się

- Jak chcesz, to tylko moja propozycja.

- Odpowiem ci jutro. Ok.?

- Dobrze. Do jutra

- Dobranoc

Pół nocy przewracałem się w łóżku myśląc o dzisiejszym popołudniu. Nie sądziłem że zareaguje tak pozytywnie, a do tego namawia mnie do noszenia rajstop zawsze w domu. Nie wiem co o tym sadzić... przewróciłem się na drugi bok... co zrobić? Zgodzić się na jej propozycję? A może coś w zamian wziąć? O... to jest dobre.. Ja w rajstopach i ona też. Zasnąłem zadowolony ze swojego pomysłu.

Category: Transsexuals & Crossdressers Stories